Opaska sportowa - jaką wybrać?
Opaski sportowe - moje zmarnowane pieniądze
Cześć, tu Wojtek. Muszę się wam do czegoś przyznać. Mam chyba problem z opaskami sportowymi. W ciągu ostatnich trzech lat kupiłem ich aż siedem. Siedem! A tak naprawdę to potrzebowałem może jednej, góra dwóch.
Zacznę od początku. W 2020 roku mój kumpel Krzysiek pokazał mi swoją nową opaskę. Xiaomi jakaś tam. Migała, pokazywała kroki, nawet tętno mierzyła. Wyglądało to mega. No to poszedłem do sklepu i kupiłem taką samą.
Pierwsza opaska - Xiaomi Mi Band 4. Pamiętam jak ją rozpakowywałem. Świeciła się, była taka fajna. Przez pierwszy tydzień sprawdzałem co chwilę ile mam kroków. Nawet specjalnie chodziłem do sklepu po bułki, żeby mieć więcej. Ale po trzech tygodniach przestała ładować. Próbowałem różnych kabli, dłużej przytrzymywać - nic. Leży teraz w szufladzie z innymi gratami.
Myślałem, że po prostu trafiłem na wadliwy egzemplarz. Kupiłem więc Mi Band 5. Ta działała dłużej, z pół roku. Ale potem ekran zaczął migotać. Jak się denerwowałem, to migotała szybciej. Trochę to było śmieszne, ale głównie wkurzające.
Wtedy stwierdziłem, że może problem w tym, że kupuję za tanie rzeczy. Poszedłem do Media Expert i wydałem 600 zł na Fitbit Charge 4. To była inna liga - ładna, solidna, apka fajna. Myślałem, że to już to.
No i przez 8 miesięcy było super. Aż pewnego dnia zauważyłem, że pasek zaczyna się rozwarstwiać. Poszedłem do serwisu, a tam pan powiedział, że to "normalne zużycie eksploatacyjne". 600 zł za niecały rok? No nie, sorry.
Potem było jeszcze kilka innych opasek - Huawei jakaś, Samsung, jeszcze inne Xiaomi. W sumie wydałem na to ponad 1500 zł. Jak to policzyłem, to mi się trochę słabo zrobiło. Za te pieniądze mógłbym kupić dobry rower albo karnet na siłownię na dwa lata.
Czego się nauczyłem (na własnych błędach):
1. Najtańsze opaski z Chin to loteria. Może działać rok, może miesiąc. U mnie zwykle działały krócej.
2. Droższe wcale nie znaczy lepsze. Czasem po prostu płacisz za markę.
3. Zanim kupisz, sprawdź ile kosztują paski zamienne. Jak mi się rozpadł ten od Fitbita, to nowy kosztował 180 zł. Absurd.
4. Nie wierz w te wszystkie bajery w stylu EKG czy pomiar stresu. To w większości ściema.
Co mam teraz
Obecnie używam Garmina Vivosmart 5. Kupiłem używaną za 400 zł. Działa od pół roku i na razie jest ok. Bateria trwa 5-6 dni, co mi wystarcza. Nie ma miliona niepotrzebnych funkcji, robi to co trzeba - kroki, sen, powiadomienia.
I wiecie co? Tak naprawdę używam jej głównie do sprawdzania czy w ogóle się ruszam. Jak widzę, że zrobiłem tylko 2000 kroków, to idę na spacer. I tyle. Reszta funkcji leży.
Gdybym miał zaczynać jeszcze raz
Kupiłbym jedną, używaną opaskę za 200-300 zł. Nie goniłbym za najnowszymi modelami. I na pewno sprawdziłbym wcześniej, czy są dostępne tanie zamienniki pasków.
Najważniejsza lekcja: opaska nie sprawi, że nagle zaczniesz się więcej ruszać. To tylko narzędzie. Jak nie masz motywacji w sobie, to nawet opaska za 1000 zł ci nie pomoże.
No cóż, przynajmniej mogę wam opowiedzieć o swoich błędach. Może komuś oszczędzę trochę kasy.
Pozdrawiam,
Wojtek
PS. Jak macie pytania, piszcie w komentarzach. Tylko nie pytajcie mnie która opaska jest najlepsza, bo sam nie wiem :)
