Czy 5G w Polsce jest “prawdziwe”?
O technologii 5G jest bardzo głośno i w tym kontekście można często usłyszeć, że ma ona przynieść rewolucję w komunikacji przez sieci mobilne.
Po pierwsze, ze względu na to, że ma zapewnić znaczny wzrost przepustowości do nawet 10 gigabitów na sekundę.
Po drugie, mocno zredukować opóźnienia nawet poniżej 1 milisekundy.
Po trzecie, umożliwić jednoczesną obsługę nawet do 1 miliona urządzeń podłączonych do Internetu zlokalizowanych na 1 kilometrze kwadratowym.
Po drugie, mocno zredukować opóźnienia nawet poniżej 1 milisekundy.
Po trzecie, umożliwić jednoczesną obsługę nawet do 1 miliona urządzeń podłączonych do Internetu zlokalizowanych na 1 kilometrze kwadratowym.
Operatorzy w kolejnych krajach uruchamiają 5G, także ci działający w Polsce od dłuższego czasu ogłaszają, że oferują takie usługi. I rzeczywistości, w różnego rodzaju zestawieniach pokazujących, gdzie są dostępne usługi 5G, Polska pojawia się na liście z informacją, że wszyscy duzi infrastrukturalni operatorzy komórkowi uruchomili usługi w tej technologii.
Z drugiej Polska należy do tych krajów, gdzie Urząd Komunikacji Elektronicznej (UKE) nie rozdzielił jeszcze operatorem częstotliwości przewidzianych dla 5G w Unii Europejskiej, czyli pasm 3,4 -3,8 GHz ( tzw. pasmo C, które będzie najważniejsze dla operatorów wdrażających 5G), 700 MHz i 26 GHz.
Jak jest więc z tym polskim 5G?
Operatorzy w Polsce zdecydowali się wykorzystać pasma przeznaczone do technologii LTE także do zaoferowania usług 5G. W dużej mierze ze względów marketingowych, bo o 5G jest głośno i brzmi lepiej. Wykorzystują do tego tzw. spectrum sharing, które umożliwia tworzenie zasięgu 5G na istniejących częstotliwościach wykorzystywanych w LTE. Pozwala to na wdrożenie zarówno 4G, jak i 5G w tym samym paśmie, poprzez aktualizację oprogramowania. Jednocześnie system dynamicznie przydziela widmo na podstawie zapotrzebowania użytkownika. I tak od oferowania usług 5G sieć Plus wykorzystuje pasmo 2600 MHz TDD, podczas gdy Orange, T-Mobile i Play przenzaczyły do tego częstotliwości z zakresu 2100 MHz.
Widoczną wadą tego rozwiązania jest to, że nie mogą takiej szybkości transferu danych jak sieci piątej generacji w paśmie C. Potwierdziła to opublikowane w maju analiz firmy Ookla (na podstawie wyników testów prędkości internetu mobilnego) o stanie wdrożenia 5G w regionie Europy Środkowej i Wschodniej.
Polska zajęła ostatnie miejsce w rankingu porównującym mediany prędkości pobierania 5G, a przepływności osiągane w sieciach 5G w naszym kraju n były nieco ponad dwukrotnie wyższe niż 4G, podczas gdy w innych państwach regionu pięciokrotnie.
Formalnie więc polscy operatorzy wdrożyli 5G (spełniają minimalne standardy do tego wymagane), ale jak zauważa Ookla wykorzystując jedynie swoje istniejące zasoby pasmowe– 2,6 GHz i 2,1 GHz – nie są w stanie zaoferować klientom korzyści, jakie w przypadku 5G niesie wykorzystanie pasma C.
Dziś więc często usługi oferowane pod szyldem 5G bardziej zbliżone są parametrami do LTE niż do tego, co obiecuje nowszy standard.
